

Docinka na temat wycinki
Na widok urżniętych drzew - Krzyk święty podniósł teolog - Skromnie też zaraz rzekł: - „Jam człek zwykły, nie nawiedzony… ...ekolog”.
Dlaczego od razu nawiedzony?
Pewien kolega poskarżył się publicznie na wycinkę lasu. Użył przy tym na wstępie sformułowania, które w szerszej perspektywie i lasom i środowisku szkodzą bardziej, niż sama wycinka. Zaczął tak…”nie jestem nawiedzonym ekologiem, ale…”.
Nawiedzony przez złe duchy
To często powtarzane sformułowanie wpisuje się w cały ciąg wypowiedzi, które w rzeczywistości dezawuują pojęcie ekologii. Jeśli ktoś jest bardziej, niż inni wrażliwy na zmiany w otoczeniu, to nie może być po prostu ekologiem, miłośnikiem przyrody, kimś kto zgłębia tajniki natury, kimś, kto dba o środowisko w szczególny sposób, a więc i nas samych ostatecznie (ci, którzy je ośmieszają zdają się tego nie rozumieć). Jeśli ktoś publicznie i głośniej od innych domaga się czystego powietrza, czystego Bałtyku i miejsca dla zwierząt, musi być nawiedzony lub co gorsza staje się EKO-terrorystą. Zdumiewające. Choć socjolog powie: norma. Jak coś wystaje, to odstaje i trzeba to z powrotem nagiąć.
Uważam, że za tym sformułowaniem „nawiedzony ekolog” kryje się wygodne alibi dla własnych, codziennych nawyków. Ekologia wymaga pewnych, osobistych ustępstw i mówi o odroczonych korzyściach w przyszłości (dla otoczenia, nas samych i kolejnych pokoleń). A dzisiaj wszystko musi być tu i teraz. Czekanie na coś, czego nie widać od razu nie jest łatwe. Łatwiej powiedzieć, a co mnie to dzisiaj obchodzi.
Wrażliwości nie można się nauczyć. Nikt jednak nie wymaga ascetyzmu. Liczy się każdy mały krok. Choćby taki, aby tym, co robią większe dać do tego prawo i nie nazywać ich nawiedzonymi. Nie musisz klaskać, ale przynajmniej nie przeszkadzaj. To już wiele.
A wracając do pierwszego akapitu. Dlaczego to takie ważne? Bo ludzie słuchają, czytają i naśladują. Słowo "nawiedzony" ma w potocznym języku polskim konotację negatywną, o czym wiedzą najlepiej entuzjaści horrorów. „Nie jestem nawiedzonym ekologiem”, brzmi jak, „ekologia nie jest dla mnie ważna, tak, jak dla innych, nielicznych wariatów” (ale lasu szkoda). A skoro nie jest ważna dla Tej osoby, to dlaczego ma być ważna dla mnie?
P.S.
A na koniec: żaden ekolog nie jest przeciwny całkowitej wycince drzew, ale takiej, która uwzględnia to, co najcenniejsze: parki narodowe, zagrożone gatunki, szlaki, widoki, stary drzewostan i możliwość rekreacji. Las to nie tylko panele i meble.
A już zupełnie na koniec coś dla prawdziwych entuzjastów przyrody. Są sposoby na to, aby pozyskiwać drewno bez wycinania całych połaci lasu. O tym jednak innym razem.