Piwo z ziemniaka
Podstawowa zasada świadomego ekologicznie mieszkańca brzmi: odpady nie powstają w domu; one powstają w sklepie, w momencie, w którym podejmujemy decyzje zakupowe.
Dotyczy to zarówno wyboru produktu w konkretnym opakowaniu (nadającym się do recyklingu lub nie), jak i tego ile kupujemy (namawiam do tego, aby kupować tak, aby mniej wyrzucać).
Z drugiej strony mamy sieci sklepów, w których marnują się tony żywności. Problem ten ciekawie rozwiązano w trzech holenderskich miastach. Powstały tam restauracje, których menu bazuje na resztkach żywności z sieci sklepów. Menu zmienia się w nich każdego dnia, co jest pewnie wyzwaniem dla kucharzy, ale plusem dla klientów. Restauracje prowadzi organizacja non-profit. Fundatorzy szacują, że każdego roku pozyskują z supermarketów ok. 100 tys. kg żywności, która byłaby zmarnowana. Ich znakiem firmowym jest piwo zrobione z resztek ziemniaków (Pieper Beer) .
Czekając na podobne inicjatywy mamy świadomość, że nawet w najbardziej oszczędnej kuchni powstają jakieś kuchenne odpady i resztki żywności. Wyrzucajmy je zawsze do BIO (za wyjątkiem tych pochodzenia zwierzęcego), lecz nigdy w woreczkach foliowych. Zanim jednak to zrobimy obudźmy w sobie cyrkularnego szefa kuchni. Nie namawiam do warzenia piwa z ziemniaka, czy robienia koktajlu z kapusty, ale do kreatywnego spojrzenia na to, co zostało na blacie kuchennym. Zyska na tym nasz portfel i środowisko.
Więcej na instock.nl